Idziemy z karawaną doliną Myagdi do bazy. Zostały nam jeszcze trzy dni marszu.
Pogoda na razie nam dopisuje i gdyby nie karawana, do której musimy się dostosować, moglibyśmy iść co najmniej jeden dzień szybciej. W dolinach jest sucho i nawet wielkie wodospady są bez wody. Z powodu jej małej ilości krajobraz bardziej przypomina jesień niż wiosnę.
Pod koniec dzisiejszej wędrówki ukazał się naszym oczom masyw Dhaulagiri II, naszego szczytu jeszcze nie widać, gdyż jest on schowany za załomem doliny, zobaczymy go dopiero pojutrze.
Copyright © 2014 by gorskieblogi